Padł tylko jeden strzał. „Zabrzmiał jak wybuch bomby. Arcybiskup upadł. Krwawił u stóp Chrystusa” – wspominała jedna z zakonnic, która widziała wszystko z odległości kilku metrów od ołtarza.
Parę sekund wcześniej abp Óscar Romero zakończył swoje kazanie w kaplicy Szpitala Opatrzności Bożej w San Salwador: „Nikt nie umiera na wieki. Ci, którzy swe zadanie spełnili z głęboką wiarą, nadzieją i miłością, otrzymają koronę chwały. W tym duchu módlmy się teraz…”. Kielicha mszalnego unieść już nie zdążył. Był 24 marca 1980
http://wiadomosci.onet.pl/religia/zbrodnia-pod-oltarzem-dlaczego-zginal-arcybiskup-romero/wqsk3
Oscar Arnulfo Romero, właśc. hiszp. Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (ur. 15 sierpnia 1917 w Ciudad Barrios, zm. 24 marca 1980 w San Salvadorze) – salwadorski duchowny katolicki, arcybiskup San Salwadoru, obrońca praw człowieka, Sługa Boży w Kościele rzymskokatolickim.
Urodził się w Ciudad Barrios w górach Salwadoru w pobliżu granicy z Hondurasem. Po opuszczeniu szkoły podstawowej w wieku 12 lat terminował u stolarza, do czego zmusiła go ciężka sytuacja finansowa rodziny. Zdecydował jednak, że chce być księdzem. Wstąpił do zakonu jezuitów w San Miguel. Następnie kontynuował studia teologiczne w San Salwador. Później wyjechał do Rzymu, by kształcić się w Uniwersytecie Gregoriańskim. W 1942 roku otrzymał święcenia kapłańskie[1]. Chciał zostać w Rzymie i robić doktorat z teologii. Postanowił jednak w 1944 roku wrócić do Salwadoru[1], gdzie brakowało wtedy księży.
W kraju piastował różne stanowiska, pnąc się konsekwentnie w górę. Przez lata był księdzem w wiejskiej parafii, następnie pracował w seminariach duchownych. W 1966 roku został sekretarzem Konferencji Biskupów Salwadoru. Uważany był za dobrego administratora, przeciwnikiem angażowania się Kościoła w politykę, znany był jako dobry kaznodzieja, jego homilie i kazania wygłaszane w czasie mszy nadawało pięć stacji radiowych. W 1970 roku otrzymał sakrę biskupią. Postrzegano go jako kandydata bezpiecznego, wystarczająco konserwatywnego, by nie sprawiać kłopotów. Romero pracował jako asystent starszego arcybiskupa San Salwadoru. Początkowo był biskupem pomocniczym arcybiskupa Salwadoru. W 1974 roku został biskupem Santiago de Maria[1].
W tym czasie Salwadorem rządziła junta wojskowa, na której wspieranie Stany Zjednoczone rządzone przez Jimmy’ego Cartera przeznaczały 1,5 miliona dolarów dziennie[1]. Ludność była terroryzowana przez wojsko, policję i prawicowe bojówki. W kraju szalały szwadrony śmierci. 40% ziem uprawnych należało do kilku bogatych rodzin. Większość obywateli żyła w skrajnej nędzy. Istniał oddolny ruch protestu, lecz wyrażanie własnej opinii równało się w tym czasie wyrokowi śmierci. Coraz większa część społeczeństwa zdawała sobie sprawę z panującej w kraju niesprawiedliwości. Chrześcijanie tworzyli grupy podstawowe, w których uczestnicy dyskutowali o roli chrześcijaństwa i jego wpływie na społeczeństwo; każda taka grupa miała własnego księdza wybranego przez uczestników grupy. Ziemianie zorganizowali akcje przeciwko grupom, bojąc się, że wybieranie przez grupy swoich rzeczników doprowadzi do osłabienia ich pozycji; prasa określała uczestników grup jako marksistów. W kraju grasować zaczęły prawicowe gangi i szwadrony ziemskie odpowiedzialne za morderstwa i represje obywateli kraju, a w wyniku wojny domowej w ciągu miesiąca ginęło 3000 osób[1].
Jednym z najbardziej znanych krytyków warunków społeczno-ekonomicznych i najbardziej aktywnych obrońców praw człowieka był wówczas ojciec Rutilio Grande. To Grande powiedział, że psy właścicieli ziemskich jedzą lepiej niż dzieci pracujących na ich polach chłopów. Grande bronił rolników pracujących na plantacjach trzciny cukrowej[1]. Romero, który w 1977 roku został arcybiskupem Salwadoru, bronił ojca Grande przed krytykami ze strony rządzących. W marcu 1977 roku Grande i dwie towarzyszące mu osoby, młody chłopiec i starszy mężczyzna, zostali zamordowani. Sposób, w jaki go zamordowano, oraz fakt, iż nie prowadzono uczciwego śledztwa w tej sprawie, przekonał postrzeganego jako konserwatystę Romero, iż za śmierć zakonnika odpowiada rządząca junta. Morderca wziął ze sobą Romero i pokazał mu zwłoki zamordowanego ojca Grande, miało to być dla niego ostrzeżenie przed dalszą działalnością[1]. Mord doprowadził do przejścia Romero z kierunku umiarkowanego w stronę rewolucjonisty[1]. W proteście Romero zabronił odprawiania w całym kraju mszy w najbliższą niedzielę. Jedynym miejscem, w którym odprawiono mszę, była katedra w stolicy. Mszę celebrował Romero. Tak wyraźny akt nieposłuszeństwa rozwścieczył rząd i zjednoczył zwykłych ludzi, których opinia o arcybiskupie zaczęła się zmieniać.
Romero zaczął zbierać dokumentację zbrodni reżimu, co jeszcze bardziej rozwścieczyło prawicową juntę kraju[1]. W 1979 roku arcybiskup pojechał do Rzymu. Uzyskał audiencję u papieża Jana Pawła II i przedstawił mu dokumenty dotyczące łamania praw człowieka w Salwadorze[1]. Uważano, że jego postawa spotkała się jednak z krytyką ze strony papieża. Niemniej historyk Roberto Morozzo della Rocca, który zrekonstruował tamte wydarzenia i m.in. spotkanie z papieżem, w książce „Primero Dios. Vita di Oscar Romero” uważa, że podczas drugiego spotkania Romero z papieżem (w 1980 roku) Jan Paweł II obdarzył go zaufaniem i nawiązał z nim osobistą więź. Romero był zdania, że trudno jest popierać rząd Salwadoru, który usankcjonował terror i zabójstwa przeciwników politycznych. Po tej wizycie od Romero odwróciło się wielu biskupów, w maju wysłali oni do Watykanu list ze skargą na Romero, oskarżając go o to, że próbuje uzyskiwać swoją osobistą popularność[1], o podżeganie do rewolucji i sprzyjanie walce klas w Salwadorze. Romero zyskiwał na popularności, stał się symbolem walki o prawa człowieka w wielu krajach Ameryki Południowej. Jednocześnie odwrócili się od niego niemal wszyscy (poza jednym) biskupi. Coraz bardziej jasne stawało się, że nad Romero zawisło niebezpieczeństwo. Gdy zaczął otrzymywać listy z pogróżkami, a pod ołtarzem w jego kościele znaleziono bombę, poprosił swoich przyjaciół, by nie zbliżali się do niego i nie narażali się na niebezpieczeństwo.
Rządzony przez Romero Kościół coraz bardziej angażował się w obronę praw człowieka. Duchowni dokumentowali zbrodnie reżimu. Romero starał się bronić obywateli przed ich własnym rządem. Wygłaszał bardzo odważne kazania. Apelował do polityków i społeczności międzynarodowej. W liście do prezydenta Cartera pisał: Mówi Pan, że jest chrześcijaninem. Jeśli naprawdę nim Pan jest, proszę zaprzestać udzielania pomocy wojskowej tutejszej armii, ponieważ jest ona używana, by zabijać moich ludzi. Carter jednak obawiał się, że Salwador może stać się nową Nikaraguą. Apel Romero pozostał niewysłuchany.
Dwa tygodnie przed zabójstwem Romero, w bazylice miała miejsce msza za zamordowanego lidera Chrześcijańskiej Demokracji, z udziałem Oscara Romero. W czasie mszy znaleziono dynamit. Na mszy znalazło się wielu chadeków; gdyby zamach się udał, Romero mógłby zostać wtedy uznany za przypadkową ofiarę zamachu na przedstawicieli partii[1].
W tym samym roku Romero został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Rok później 23 marca podczas mszy Romero zwrócił się do członków sił zbrojnych: Bracia, pochodzicie z naszego ludu. Zabijacie własnych braci. Każdy ludzki rozkaz dotyczący zabicia musi podlegać prawu bożemu, które mówi „Nie zabijaj”. Żaden żołnierz nie jest zobowiązany wypełniać jakiegokolwiek rozkazu sprzecznego z prawem boskim. […] Najwyższy czas, byście słuchali własnego sumienia, a nie grzesznych rozkazów. Kościół nie może milczeć wobec takiej niesprawiedliwości. […] W imieniu Boga, w imieniu cierpiących ludzi, których płacz codziennie coraz wyżej wznosi się ku niebu, proszę was, błagam, rozkazuję wam: zaprzestańcie represji. Zostało to wezwane potraktowane jako zawołanie do buntu przeciwko reżimowi[1].
Następnego dnia arcybiskup Romero został zastrzelony podczas celebrowania mszy w szpitalnej kaplicy. Tego dnia w kazaniu mówił, że człowiek nie może kochać siebie samego tak bardzo, by nie angażować się w rzeczy niebezpieczne, gdy do tego wzywa go historia. Na pogrzebie Romero, w którym uczestniczyło ponad milion osób z całego świata, siły bezpieczeństwa zabiły 40 cywilów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Oscar_Romero
…………………………………………………………
Co spowodowało że Abp Romero Spotkał się na początku z raczej ostrożnym potraktowaniem przez Stolicę Apostolską, co opóźniło jego proces beatyfikacyjny.
Na podstawie nieprawdziwych przesłanek łączono Abp. Romero z teologią wyzwolenia, czyli marksistowskim odchyleniem pojmowania nauki KK.
…………………………………………………….
Benedykt XVI do biskupów Brazylii o roli katolików w oświacie i niebezpieczeństwach teologii wyzwolenia
(…)
„W tym sensie warto przypomnieć, że w sierpniu minęło 25 lat od wydania instrukcji Kongregacji Nauki Wiary Libertatis nuntius o pewnych aspektach teologii wyzwolenia – mówił Ojciec Święty. – Wskazała ona na niebezpieczeństwo związane z bezkrytycznym przyjmowaniem przez niektórych teologów tez i metodologii pochodzących z marksizmu. Następstwa tego, mniej czy bardziej widoczne w postaci buntu, podziału, rozbieżności, anarchii, dają się jeszcze odczuć, powodując w waszych wspólnotach diecezjalnych wiele cierpienia i utratę żywotnych sił. Proszę tych, którzy czują się w jakiejś mierze wewnętrznie pociągani pewnymi łudzącymi zasadami teologii wyzwolenia, by skonfrontowali się na nowo ze wspomnianą instrukcją, przyjmując łagodne pouczenie, jakiego obficie udziela. Wszystkim przypominam, że źródłem najwyższego prawidła wiary Kościoła jest ”jedność, jaką Duch Święty ustanowił między świętą Tradycją, Pismem Świętym i Urzędem Nauczycielskim Kościoła, łącząc je tak silną więzią wzajemności, że nie mogą one istnieć niezależnie od siebie”.
Teologia wyzwolenia czyli marksistowska wizja Kościoła — nowatorska interpretacja wiary oparta na szczytnych ideałach pomocy ubogim, która w swych założeniach miała otworzyć Kościół południowoamerykański na sprawę biednych, po bliższej analizie pozostaje tylko upolitycznioną i mało skuteczną ideologią. To nie jest katolicyzm, tylko nowa marksistowska religia. I niestety, ta ideologia jest bardzo skuteczna w destrukcji katolicyzmu.
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-mediach-swiat,61/benedykt-xvi-o-niebezpieczenstwach-teologii-wyzwolenia,3212.html
…………………………………………………..
Abp Romero nie był nigdy zwolennikiem teologii wyzwolenia. Nie odszedł od nauki KK. Nie namawiał nikogo do walki zbrojnej. Jego działania w obronie uciśnionych ograniczało się do pisania listów do panującej junty, płomiennych kazań, odwoływania się i szukania pomocy u prezydenta Cartera, który finansowo wspomagał juntę i apelowania do Stolicy Apostolskiej.
Swoją drogę życiową wybrał w pełni świadomie. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Nie uląkł się pogróżek. Choć wiedział, że wcześniej czy później zostanie zamordowany, ofiarował swoje życie za wiarę, która nakazuje bronić najuboższych.
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” Mt 25, 40
…………………………………………………………
Ile niebezpieczeństw dla czystości wiary niosła teologia wyzwolenia można zrozumieć, gdy przyjrzymy się tylko niektórym jej zwolennikom.
Abp Gerhard Ludwig Müller, od 2012 roku pełniący funkcję prefekta Kongregacji Doktryny Wiary, chwali teologię wyzwolenia!
Ks. Andrea Gallo już śp. publicznie oświadczył, że jest komunistą. Piosenka w wykonaniu tego księdza i wiernych w Kościele po Mszy św. 8 grudnia 2012 roku.
… jest o tym tu:
http://www.traditia.fora.pl/bractwo-kaplanskie-sw-piusa-x-fsspx,32/wlochy-skandal-na-pogrzebie-ksiedza-gallo,9890.html
O teologii wyzwolenia cytat z książki Służyć prawdzie kard. J. Ratzingera (str. 283):
(…)
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-mediach-swiat,61/pomyslny-przebieg-procesu-beatyfikacyjnego-jana-pawla-i,8668.html#48060
(Podane linki i pseudo- porywającą do walki pieśń Bella Ciao- można otworzyć z komentarzy).