Bez kategorii

Eksperyment Calhouna/ Dokąd zmierza ludzkość

Ciekawostka! Dokąd zmierza ludzkość-eksperyment Calhouna

Ciekawostka! Dokąd zmierza ludzkość-eksperyment Calhouna

REKLAMA

Pytanie o przyszłość ludzkości nie jest nowe. Do problemu podchodzono zarówno od strony czysto naukowej, religijnej czy filozoficznej. Jakie są cele ludzkości? Jakie instynkty nami rządzą? Czy dążymy do jakichś wyższych celów, czy chodzi wyłącznie o rozmnożenie się i walkę o przetrwanie?

Wiele wskazówek na wyżej zadane pytania dostarczyć nam może „Eksperyment Calhouna”, oryginalnie zwany „Mouse Utopia”. Dokładne pytanie na które ów eksperyment stara się odpowiedzieć brzmi „co się stanie, gdy osobnikom danego gatunku zapewnimy wszystko, co potrzebne jest do przeżycia?”. John Calhoun stworzył mysi odpowiednik rozwiniętej cywilizacji ludzkiej. Eksperyment został przeprowadzony na myszach w roku 1968 i trwał 4 lata. Mimo wielokrotnych prób efekt końcowy był zawsze ten sam – Nieograniczony dostęp do pokarmu i brak zagrożeń powodował wymarcie populacji.

Ale po kolei…

FORMALNE ZAŁOŻENIA (MYSI RAJ):

1. Nieograniczony dostęp do pożywienia, wody oraz materiałów potrzebnych do budowania schronienia.
2. Brak zagrażających życiu drapieżników.
3. Maksymalnie ograniczone rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych (opieka lekarska dla myszy).
4. Jedyne ograniczenie – przestrzeń, która mogła pomieścić maksymalnie 3840 myszy.

PRZEBIEG EKSPERYMENTU:

Faza A – Okres przystosowywania się (dni 0-104)
1. Dnia pierwszego do siedliska wpuszczono 4 samce i 4 samice.
2. Początkowo myszy miały problem z przystosowaniem się do środowiska i do siebie nawzajem.
3. Po względnym ustabilizowaniu się sytuacji myszy stworzyły swego rodzaju podział terytorialny i zaczęły budować gniazda.
4. W dniu 104. zaczęły rodzić się pierwsze „nowe” myszy.

Faza B – Gwałtowny wzrost populacji – okres eksploatacji zasobów (dni 105-314)
1. Populacja gryzoni dubluje się co 55 dni.
2. Wykształcenie się rodzaju struktury socjalnej – wielkość miotu jest zależna od „pozycji społecznej” rodziców.
3. Więcej myszy rodzi się w boksach zamieszkałych przez bardziej dominujące samce, podczas gdy mało dominujące myszy mają znikomą ilość potomstwa.
4. Mimo tego, że warunki panujące w każdym z boksów były identyczne i dawały jednakowe warunki bytowe, można zauważać gromadzenie się myszy i konsumowanie pokarmu, w konkretnych miejscach. Myszom przestała przeszkadzać obecność innych. Coraz bardziej zauważalny był tłok w „wybranych” boksach.
5. Pod koniec fazy B było trzykrotnie więcej osobników nieradzących sobie społecznie (niedominujących w żaden sposób), niz osobników społecznie stabilnych, mających ugruntowaną pozycję (samce dominujące). Wartym odnotowania jest fakt, że stabilnie społeczne osobniki to głównie starsze myszy.

Faza C – Stagnacja – okres równowagi (dni 315-559)
1. Populacja dubluje się co 145 dni.
2. U samców zanika umiejętność obrony własnego terytorium.
3. Karmiące samice zaczynają być wyraźnie agresywne, niejako przejmując od samców role obrony gniazda. Agresja ta kierowana jest również ku własnemu potomstwu, które bywa atakowane, ranione i zmuszane do opuszczenia gniazda.
4. Powszechna staje się przemoc. Samce przestają w jakikolwiek sposób zabiegać o samice. Zamiast tego atakują się wzajemnie. Tworzy się rodzaj nowej struktury. Są samce agresywne – bardziej dominujące, jak również bierne – nadmiernie gryzione przez inne.
5. Pojawiają się zachowania homoseksualne. Bardziej dominujące samce wykorzystują te bardziej bierne, które przyjmują „rolę żeńską”.
6. U samic pojawia się mechanizm naturalnej antykoncepcji – wchłanianie płodów. Jest również coraz mniej zapłodnień oraz zanika instynkt rodzicielski. Skutkiem tego rodzi się coraz mniej młodych. Pojawiają się także całkiem bezdzietne samice.
7. W połowie facy C praktycznie wszystkie młode były odrzucane przez matki. Rozpoczynały one osobne życie, bez wykształcenia jakichkolwiek zachowań emocjonalnych czy społecznych.
8. Mimo tego, że spodziewanym czynnikiem hamującym wzrost będzie osiągnięcie limitu 3840 osobników, maksymalna populacja wyniosła jedynie 2200. Dodatkowo tylko 20% gniazd była stale zajęta.

Faza D – Okres wymierania (dni 560-1588)
1. W dniu 560. zakończył się wzrost populacji.
2. Samice bardzo rzadko zachodzą w ciążę, a nieliczne rodzone młode nie przeżywają.
3. Ostatnie zapłodnienie miało miejsce w dniu 920.
4. Pojawiły się męskie odpowiedniki samic, tzw. „piękni” („beautiful ones”). Samce te nie wykazywały żadnego zainteresowania samicami, jak również nigdy nie brały udziału w jakichkolwiek konfliktach. Ich zachowanie sprowadzało się wyłącznie do picia, jedzenia, spania, jak również dbania o własny wygląd (np. czyszczenie futerka, czy nieangażowanie się w walki – brak blizn).
5. Po pewnym czasie populacja całkowicie utraciła zdolność do reprodukcji.
6. Ostatni tysiąc myszy nie wykształcił w sobie jakichkolwiek reakcji społecznych. Nieznana im była agresja oraz zachowania prowadzące do ochrony gniazda i potomstwa. Nie angażowały sie w inne działania niż picie, jedzenie, spanie oraz dbanie o siebie. Osobniki w tym czasie wyglądały wyjątkowo ładnie i zadbanie. Posiadały zdrowe ciało i dobrze wyglądające oczy. Jednak nie potrafiły poradzić sobie z jakimkolwiek nietypowym bodźcem. Choć wyglądały wyjątkowo dobrze, były również wyjątkowo głupie.
7. W dniu 1588 umiera ostatni osobnik.

PODSUMOWANIE

Według Johna Calhouna: „Wnioski wyciągnięte z tego eksperymentu były następujące: gdy całe dostępne miejsce jest zajęte i określone są wszystkie role społeczne, konkurencja i stres, doświadczane przez jednostki, doprowadzają do całkowitego załamania skomplikowanych zachowań społecznych, ostatecznie pociągając za sobą wymarcie populacji”.
Brak wyzwań stopniowo pogarsza zachowanie kolejnych pokoleń populacji. Ta degeneracja jest nieunikniona i kończy się wymarciem populacji.

http://www.fronda.pl/a/ciekawostka-dokad-zmierza-ludzkosc-eksperyment-calhouna%2C70420.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter

 

 

Bez kategorii

E-mail od koleżanki zam. w USA/ Wizyta PBS w USA/ Serdeczne przyjęcie

Witaj Marysiu                                                                                                                  Wczoraj tj w sobotę 23 była u nas ‚ pani premier Beata Szydło  Pisząc u nas mam na myśli Amerykańską Częstochowę  w Doylestown. Jest to kościół do którego chodzę.  Było bardzo ładnie bardzo uroczyście.   Bardzo dużo ludzi  i księży z różnych Stanów. Najpierw była msza św. Potem Premier złożyła kwiaty pod pomnikiem katyńskim a następnie mieliśmy z nią spotkanie. Jestem mile zaskoczona jej wypowiedzą  -na temat i bez czytania z kartki. Konkretna i zrównoważona osoba.  Ludzie odebrali panią  premier bardzo pozytywnie. Nie byli zawiedzeni że głosowali na PIS Pani Beata Szydło jest pierwszą osobą z rządu polskiego która odwiedziła amerykańską Częstochowę.

źródło: Polka mieszkająca w USA (M.W)

Bez kategorii

Kolejna niebezpieczna sekta/KNP

Otrzymałam informację o pojawieniu się w Polsce nowej sekty. Niby nic ciekawego. Sekt jest wiele i każdej udaje się zwabić jakąś liczbę wyznawców nowej, czy starej a przeinaczonej religii. Jednakże na tę warto zwrócić uwagę, bo stanowi zagrożenie dla młodych patriotów, gdyż posługuje się hasłami obecnie chwytliwymi i na czasie z gatunku tych, które mogą przyciągnąć ludzi, którym dobro Ojczyzny leży na sercu. A więc przyjrzyjmy się nowemu kościołowi.

……………………………………………………………………………..

Kościół Nowego Przymierza w Lublinie

Kościół Nowego Przymierza w Lublinie
Klasyfikacja systematyczna wyznania
Chrześcijaństwo
└ Protestantyzm
└ Ewangelikalizm
Siedziba  Polska, 20-807 Lublin
ul. Czeremchowa 12/19
[pokaż]Historia
Strona internetowa

Kościół Nowego Przymierza w Lublinie – niezależna wspólnota chrześcijańska działająca w Lublinie na podstawie wpisu do rejestru kościołów i związków wyznaniowych Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji w dziale A, pod nr 132[1]. Pastorem zboru jest Paweł Chojecki, który był również jednym ze współtwórców Wspólnoty Chrześcijańskiej „Pojednanie” w 1989[2].

Kościół powstał w 1992 w wyniku rozłamu w „Pojednaniu”. Zarejestrowany został w 1997. Kościół nie podaje informacji o swoim stanie liczebnym i zasięgu terytorialnym[3]. Kościół nie posiada obiektu sakralnego, nabożeństwa odbywają się w mieszkaniach wiernych.

Doktryna

Wybrane nauki Kościoła Nowego Przymierza[4]:

Zbigniew Pasek ocenia, że zarówno pod względem doktrynalnym, jak i pobożnościowym KNP mieści się w nurcie baptystycznym[2]. Kościół charakteryzuje się przywiązaniem do idei wolnego rynku, atakuje Kościół katolicki[5][6]. Krytykuje zielonoświątkowców[7][8].

Działalność

Kościół wydaje czasopismo społeczno-polityczne „Idź Pod Prąd”[9], w nakładzie 1 500 egzemplarzy.

Kościół jest zaangażowany politycznie. Kościół wspiera Ruch Narodowy, krytykuje Platformę Obywatelską[10]. Jest przeciwny przynależności Polski do Unii Europejskiej. Krytykuje Alians Ewangeliczny w RP[11].

Jest przeciwny ordynacji kobiet[12].

W 2014 z okazji Festiwalu Nadziei, na który przybył Franklin Graham, zwierzchnik KNP – Paweł Chojecki, skrytykował przedsięwzięcie, zarzucił protestantom sprzeniewierzenie się Chrystusowi. Skrytykował również marsz dla Jezusa[13].

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Nowego_Przymierza_w_Lublinie

………………………………………………………………………………..

A teraz inne źródło:

UWAGA, SEKTA! – TOMASZ TELUK

Pod płaszczykiem propagowania wolnego rynku kryje się bluźniercza sekta. „Kościół” Nowego Przymierza z Lublina, wydawca magazynu „Idź Pod Prąd”, wielokrotnie znieważał Kościół Katolicki, Papieża oraz siał zgorszenie głosząc herezje. W zeszłym tygodniu od guru sekty, pana Pawła Chojeckiego, otrzymałem dramatyczny e-mail, w którym jak rozumiem, chciał zwrócić uwagę na łamanie wolności słowa w Polsce. Opisał on w nim wizytę policji w redakcji miesięcznika, który wydaje. Przeszukanie było związane z donosem o obrazę uczuć religijnych.

Sprawdzając w czym rzecz, sam poczułem oburzenie i wcale nie byłem zdziwiony, że jakaś dewotka poczuła się dotknięta. Na pierwszej stronie aktualnego wydania widać Papieża Jana Pawła II przed figurą Matki Boskiej Fatimskiej. Obok komentarz guru: „JP2 miał szczególne zamiłowanie do drewna”. Dalej wyrwane z kontekstu cytaty z Biblii, które mają sugerować, że Papież zajmował się bałwochwalstwem. U dołu napis: „Maj miesiącem łamania 1 i 2 go przykazania” i cytat z Ojca Świętego, oddanie Matce Bożej, mający być dowodem na łamanie dekalogu. Nie wiem, czego oczekiwał autor. Czy ludzie związani ze środowiskiem konserwatywno-libertariańskim rzucą się, aby bronić herezji? Myślę, że miał prawo tak sądzić, bowiem do wydawanej przez siebie gazety zdołał przyciągnąć wielu autorów: nie tylko infokomunistę Macieja Miąsika, ale także JKM, Krzysztofa Pochmarę z Kolibra czy Stanisława Michalkiewicza, publicystę Radia Maryja, co dziwi najbardziej.

Ja jednak patrzę na problem z innej strony. Według mnie sekta za pomocą chwytliwych haseł wolnościowych próbuje werbować nowych członków. Wielu młodych ludzi może dać się uwieść fałszywym prorokom, co może stać się ze szkodą dla ich duszy. Ma temu służyć zaangażowanie społeczne sekty, które od strony ideologicznej zbieżne jest z linią Unii Polityki Realnej. Podstawową metodą działania sekty jest cytowanie wyrwanych z kontekstu fragmentów z Biblii i nadawanie im interpretacji według własnego widzimisię. Naturalnie jest to rzecz nie do zaakceptowania dla katolika, którego obowiązuje egzegeza kanoniczna, czytanie fragmentów Pisma Świętego wyłącznie w odniesieniu do całości oraz jego interpretacja zgodna z nauczaniem Kościoła.

Kolejną cechą charakterystyczną dla tej sekty jest agresywne atakowanie wszystkiego, co święte. Paweł Chojecki w tekście Wielka Prostytutka tym terminem określa Kościół Katolicki! Agresja w stosunku do Wiary jest właśnie charakterystyczna dla sekt i może wskazywać na nieboskie inspiracje jej twórców.

Z listą herezji możemy natomiast zapoznać się w opublikowanym wyborze najważniejszych przekonań doktrynalnych. Czytamy tam, iż człowiek może zostać zbawiony na swoją prośbę, niezależnie od popełnionych grzechów i ma przebaczone wszystkie, nawet przyszłe grzechy. Sekta neguje sakramenty Kościoła Katolickiego jako średniowieczne zaklęcia i rytuały, natomiast mszę świętą za grzechy określa mianem bluźnierstwa. Jednym z okresów historii świata jest porwanie wierzących w czasie poprzedzającym Apokalipsę. Sekta propaguje też liberalny stosunek do seksualności człowieka, co może być kolejnym wabikiem dla młodzieży. Wzywa też do fizycznego karcenia w wychowywaniu dzieci i dopuszcza rozwody.

Jednym z założeń doktrynalnych sekty jest stwierdzenie, że człowiek ma misję do spełnienia na ziemi. Wczytując się w płytkie quasi-teologiczne teksty Pawła Chojeckiego można odnieść wrażenie, że tą misją jest odciąganie młodych ludzi od Wiary i szerzenie chaosu w ich głowach, zwłaszcza w obszarach związanych z religią. A sprawa z policją? Sekta i tak może mówić o szczęściu, bowiem za bluźnierstwa tego kalibru w przeszłości z pewnością spłonęłaby na stosie Świętej Inkwizycji.
http://podprad.org/archiwum-2.php?idg=549&tyt=UWAGA,%20SEKTA!%20-%20TOMASZ%20TELUK

……………………………………………………………………………………

Jeszcze jedno źródło (Artykuł napisany w żartobliwym tonie, lecz też wart jest uwagi)

Paweł Chojecki

Skocz do: nawigacji, szukaj
Proces salem.jpg

UWAGA!!!
Ten artykuł zawiera tylko i wyłącznie niepodważalną prawdę.
Osoby wątpiące w jego prawdziwość zostaną uznane za heretyków!
Każdy heretyk będzie spalony na stosie niezwłocznie!

Church.jpg
Podstawowy wróg Chojeckiego – Kościół katolicki

PlatfusObywatelski.jpg
Drugim wrogiem jest Platforma

Paweł Chojecki – zwierzchnik Kanapy (skrót od KNP – Kościół Nowego Przymierza, nie mylić z Kanapą Nowej Prawicy), wojujący protestant z Lublina, walczy jednak nie tylko z kościołem katolickim, ale ze wszystkimi możliwymi kościołami. Walczy też z Unią Europejską. Postanowił stworzyć protestancki Toruń, gdy mu się nie udało zażyczył sobie, by protestanckie kościoły się rozwiązały. Protestanci nie posłuchali, więc skupił wokół siebie pięćdziesięciu podwójnie niezadowolonych protestantów.

Kiedyś był katolikiem, wspierał Żydów, masonów, muzułmanów, motocyklistów, rowerzystów, lewaków i innych faszystów. Po nawróceniu zmienił front, nabrał jedynie słusznych przekonań i odtąd dniami i nocami myśli tylko o tym jak wykończyć katolików[1][2]. Jego zdaniem wszyscy przywódcy kościołów protestanckich to jezuiccy kolaboranci. Opublikował już listę piętnastu kolaborantów, nie umieścił na niej Janusza Szarca, ale nic straconego, lista będzie się poszerzać.

Wydaje „Idź z Prądem”, w którym to tabloidzie walczy z całym światem. Domaga się przyłączenia do Polski nie tylko Lwowa i Kijowa, ale także Smoleńska i Moskwy. Kiedyś współpracował z Kapitanem JKM, szybciej od innych zorientował się, że JKM jest częścią postkomunistycznego systemu i karierowiczem niszczącym prawicę[3][4]. Inni działacze UPR zauważyli to dopiero po zbrodni smoleńskiej. Teraz jest aktywnym działaczem Ruchu Narodowego, zbrojnej ekspozytury Watykanu walczącej o utworzenie Wielkiej Polski Katolickiej. Jest szefem Sekcji Antykatolickiej tej organizacji (nie, to wcale nie jest wewnętrznie sprzeczne)[5].

Godsona, protestanckiego posła, uznał za przekupnia w świątyni żydowskiej, który poszedł na kolaborację z katolami i wyparł się wierności protestanckiej[6][7]. Pewnego razu wykonał nieswój ruch, więc Twój Ruch przebił mu oponę za walkę z cyklistami[8].

Zdradzieccy jezuici nie wiedzieli jak powstrzymać w Polsce zwycięski pochód protestantyzmu, dopóki nie pojawił się Franklin Graham, który dokonał inwazji na polski protestantyzm. Chojecki postanowił powstrzymać inwazję Grahamów, niestety nie dawał sobie z tym rady, wtedy nieoczekiwanie przyłączyli się doń wszyscy ci, którzy walczą ze „świniojadami”. Chojecki, co prawda, niestety jest świniojadem, ale lepsza świnia w garści niż warzywa na dachu[9]. Po antyprotestanckim Festiwalu doszedł do wniosku, że ma za mało wrogów, postanowił walczyć również i z zielonymi[10].

Protestanci podejrzewają, że jest jezuicką wtyczką. Zauważono, że jego wzrok przypomina spojrzenie pewnego Austriackiego przywódcy III Rzeszy. Niestety heglowski duch czasów nie wieje w jego żagle, gdyby było inaczej pokazałby swoim krytykom jak smakuje „knut Pana”. Cierpi na chroniczny brak sukcesów, za co oskarża środowisko katolickie i ewangelickie. Jego spojrzenie na historię kościoła jest próbą tworzenia powieści fantasy, niestety wyprzedził go Sapkowski.

http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Pawe%C5%82_Chojecki

Bez kategorii

Świadectwo abortera/Duchowa przemiana

Od 1984 r. zadawał sobie coraz więcej pytań na temat przerywania ciąży. Chciał wiedzieć, co się rzeczywiście dzieje podczas jej wykonywania. Przeprowadził ich przecież tak wiele, ale czynił to bez zastanowienia, mechanicznie, na ślepo. Wprowadzał narzędzie do macicy, włączał silnik, a maszyna wysysała jakieś strzępy tkanek. Zapragnął wiedzieć, co się wtedy rzeczywiście dzieje. Poprosił więc swojego przyjaciela Jaya, który dokonywał do 20 aborcji dziennie, aby podczas „zabiegu” włączył USG i nagrał przebieg aborcji na taśmie filmowej. Kolega zrobił to z wielką sumiennością. Kiedy później obaj obejrzeli taśmy w studiu montażowym, przeżyli prawdziwy szok, a Jay powiedział, że już nigdy nie podejmie się przerwania ciąży. „Był to wstrząs dotykający korzeni mojej duszy” – napisał później Nathanson. Wówczas to po raz pierwszy zobaczył, co rzeczywiście dzieje się podczas aborcji i czym ona naprawdę jest. Po profesjonalnym opracowaniu taśm powstał film The Silent Scream (Niemy krzyk). Był to filmowy dokument makabrycznej zbrodni dokonanej na najbardziej niewinnej i bezbronnej istocie. Pokazywał dwunastotygodniowe dziecko w łonie matki próbujące bronić się przed rozrywającym je na kawałki narzędziem zgniatającym i aparatem ssącym. Film został pokazany po raz pierwszy 3.01.1985 r. na Florydzie i jego projekcja wywołała sensację.

Liberałowie podnieśli straszny krzyk, ponieważ ten dokument był ogromnym zagrożeniem dla sił proaborcyjnych. Liberalne media starały się całkowicie zablokować dotarcie tej prawdy do szerszych kręgów amerykańskiego społeczeństwa. Żadna z sieci telewizyjnych nigdy nie chciała pokazać tego filmu, ani nawet nie zgodziła się na kupienie czasu antenowego na reklamy, których treścią byłaby pochwała wyboru życia. Było to ewidentnym dowodem na to, jak bardzo media zdominowane są przez ludzi opowiadających się za kulturą śmierci.

Naukowe fakty otworzyły serce Nathansona: przyjął niepodważalną prawdę, że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia, a każde usunięcie ciąży jest morderstwem niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty. Doktor Nathanson zmienił swoje poglądy na temat aborcji, kierując się tylko względami naukowymi, a nie religijnymi.

DROGA DO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO

Duchowa podróż do wiary w Boga była dla Bernarda Nathansona niezwykle trudna. Najpierw było odkrycie świętości ludzkiego życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, a dopiero później dojście do wiary w Boga. „Nie szukałem niczego duchowego; moje pragnienia były w większości ziemskie i cielesne, moje dążenia konkretne i namacalne, łatwo dające się spieniężyć. Co gorsza, odnosiłem się do spraw duchowych z pogardą, jak przystało na żydowskiego ateistę o twardym karku” – pisze Nathanson. W latach 1978 – 1988 przeżył niezwykle trudny okres. W sposób wyjątkowo bolesny zaczął odczuwać skutki swojego grzesznego życia: „Budziłem się co noc o czwartej lub piątej nad ranem, wpatrywałem się w ciemność i czekałem, czy wśród mroku rozbłyśnie nagle wiadomość o uniewinnieniu mnie przez jakiś niewidzialny sąd. Po bezowocnym oczekiwaniu zapalałem nocną lampkę, brałem którąś z książek o grzechu i kolejny raz czytałem ustępy z Wyznań św. Augustyna, Dostojewskiego, Paula Tillicha, Kierkegaarda, Niebuhra, a nawet Lewisa Mumforda i Waldo Franka”.

Nawiedzały go coraz częściej myśli samobójcze. Ciężar popełnionych przezeń win był nie do uniesienia, szczególnie świadomość tysięcy aborcji na niewinnych dzieciach. Próbował leczyć swój duchowy ból i rozpacz środkami uspokajającymi, alkoholem, poradnikami, chodzeniem do psychiatry – nic nie pomagało. W tym też czasie dr Nathanson coraz bardziej angażował się w działalność ruchu obrony życia. Jeździł po całych Stanach Zjednoczonych z wykładami, pisał książki, włączał się w działalność polityczną… Uczestnicząc w wiecach obrońców życia, dawał wyraźnie do zrozumienia, że łączy go z nimi jedynie sprzeciw wobec aborcji, natomiast z rezerwą odnosi się do wiary w Boga. W czasie tych wieców i protestów przed klinikami aborcyjnymi doświadczał panującej wśród zgromadzonych nieuchwytnej atmosfery bezinteresowności. Z twarzy zgromadzonych tam i modlących się ludzi, otoczonych przez kordony policji, promieniowała prawdziwa miłość. Ci ludzie nieustannie się modlili i stale przypominali sobie o całkowitym zakazie stosowania przemocy. Nathanson pisze: „Po prostu zaskoczyła mnie siła ich miłości i modlitwy: modlili się za nienarodzone dzieci, za zagubione i przerażone matki, za pracujących w klinice lekarzy i pielęgniarki. Modlili się nawet za policję i media, które transmitowały demonstrację. Modlili się za siebie nawzajem, ale nigdy za siebie samych. Zacząłem się zastanawiać: »Jak to się dzieje, że ci ludzie mogą z siebie tyle dawać, występując na rzecz mniejszości, która jest niema, niewidoczna i niezdolna do wyrażenia im swojej wdzięczności?«”.

Przykład tych ludzi sprawił, że Nathanson po raz pierwszy w swoim życiu zaczął serio dopuszczać do siebie myśl o możliwości istnienia Boga. Pisze, że zaczął zastanawiać się nad istnieniem „Boga, który przeprowadził mnie przez wszystkie kręgi piekła tylko po to, by w swej łasce wskazać mi drogę do zbawienia i okazać swoje miłosierdzie. Ta myśl – sprzeciwiająca się wszystkim moim dziewiętnastoletnim pewnikom, którym byłem wierny – w jednej chwili ukazała moją przeszłość jako ohydne bagno grzechu i zła, oskarżyła mnie i uznała winnym ciężkich przestępstw (…), a równocześnie – w cudowny sposób – ukazała mi (…), że Ktoś umarł dwa tysiące lat temu za moje grzechy”.

Zanim jednak zdecydował się na duchową podróż w poszukiwaniu Boga, z wielką zachłannością zaczął czytać autobiografie wielkich katolickich konwertytów, takich jak Malcolm Muggeridge, kardynał Newman, Graham Greene, C.S. Lewis, Walker Percy i innych. Jednak najbardziej identyfikował się z historią swojego profesora Karla Sterna, który w autobiografii The Pillar of Fire opisał swoją fascynującą duchową podróż do katolickiej wiary. Nathanson wyznaje, że za każdym razem kiedy czyta tę autobiografię, z trudem powstrzymuje łzy: „Było mi przeznaczone przemierzać glob w poszukiwaniu Tego, bez którego byłbym potępiony, teraz jednak uchwyciłem się rąbka Jego szaty w rozpaczy, w przerażeniu, w niebiańskim przystępie najczystszej potrzeby. Moje myśli wracają znów ku bohaterowi moich lat studenckich, Karlowi Sternowi – który przechodził przemianę duchową dokładnie w tym czasie, kiedy kształcił mnie w sztukach poznawania ludzkiego umysłu, jego porządku i jego źródeł – i ku słowom, które napisał do swego brata: »Nie ma co do tego wątpliwości: biegliśmy do Niego albo uciekaliśmy przed Nim, a On przez cały czas był w centrum wszystkiego«”.

Nathanson był świadomy, że bardzo wiele osób z ruchu obrony życia modli się za niego. Duchowa przemiana dokonywała się w nim w sposób łagodny i naturalny, przynosząc mu wewnętrzną ulgę i pokój. Zaczął regularnie, każdego tygodnia spotykać się z ks. Johnem McCloskeyem, który stał się jego duchowym przewodnikiem po trudnych drogach wiary. O swojej decyzji przejścia na katolicyzm zaczął publicznie mówić już 1994 r. Został ochrzczony 9 grudnia 1996 r. w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku przez kard. J. O’Connora.

Fragment: całość w linku komentarza

https://milujciesie.org.pl/bernard-nathanson-aborter-w-obronie-zycia.html

Bez kategorii

Lista wstydu

Znamy już nazwiska polskich eurodeputowanych, którzy zagłosowali za rezolucją wzywającą polskie władze do pełnego wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej ws. Trybunału Konstytucyjnego i wymierzoną w polski rząd. Za antyrządową rezolucją opowiedzieli się europosłowie PO, PSL i SLD, jedyny wyjątek stanowi Jacek Saryusz-Wolski, który nie głosował w ogóle.

Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl przyjęta dziś rezolucja nie ma wiążącej mocy prawnej. Za jej poparciem opowiedziało się 513 posłów; 142 głosowało przeciw, 30 wstrzymało się od głosu. Rezolucja wyraża zaniepokojenie sytuacją w Polsce i wzywa do opublikowania stanowiska Trybunału Konstytucyjnego. Za rezolucją stoją politycy części polskiej opozycji, a także chadecy, socjaliści i lewacy. Projekt przygotowywała m.in. członkini partii komunistycznej w NRD.

CZYTAJ WIĘCEJ: Targowica wygrała, ale tylko w europarlamencie. Antyrządowa rezolucja przyjęta

Szczegółowe wyniki głosowania szybko zaczęły rozchodzić się w mediach społecznościowych. Polscy internauci doceniają fakt, że węgierscy eurodeputowani z partii Fidesz głosowali przeciwko rezolucji. Co ciekawe przeciw była też część europosłów z obozu zielonych oraz kręgów liberalnych.

Jeśli chodzi o polskich eurodeputowanych za rezolucją opowiedzieli się politycy PO, PSL i SLD. Jedyny wyjątek stanowił Jacek Saryusz-Wolski z PO, który w ogóle nie głosował.

Poniżej pełną listę polskich europosłów, którzy opowiedzieli się za uderzającą w Polskę rezolucję PE. W internecie lista ta funkcjonuje już jako #ListaWstydu:

1. Michał Boni
2. Jerzy Buzek
3. Andrzej Grzyb
4. Krzysztof Hetman
5. Danuta Jazłowiecka
6. Jarosław Kalinowski
7. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
8. Barbara Kudrycka
9. Janusz Lewandowski
10. Elżbieta Łukacijewska
11. Jan Olbrycht
12. Dariusz Rosati
13. Czesław Siekierski
14. Adam Szejnfeld
15. Róża Thun
16. Bogdan Zdrojewski
17. Jarosław Wałęsa
18. Tadeusz Zwiefka
19. Bogusław Liberadzki
20. Janusz Zemke
21. Danuta Hubner
22. Julia Pitera
23. Krystyna Łybacka
24. Bogdan Wenta
25. Adam Gierek
26. Marek Plura
27. Lidia Geringer de Oedenberg

http://niezalezna.pl/78989-listawstydu-juz-krazy-w-internecie-ktorzy-polscy-europoslowie-poparli-antyrzadowa-rezolucje#.Vw5mP_xU1ts.twitter

Bez kategorii

Miłosierdzie Boże/ Dzienniczek św. Faustyny/fragmenty

Wybrane fragmenty z „Dzienniczka” św. Faustyny

„Żądam czci dla miłosierdzia Mojego od wszelkiego stworzenia” (Dz 1572).

„W ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia Mojego; szczęśliwa dusza, która przez całe życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość. (Dz 1075).

„Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosiedziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. … Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez glos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiajac ich samym sobie i daję im czego pragną” (Dz 1728).

„Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosiedzia (tj. w Sakramencie Pokuty); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nedzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładajaca się i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale już będzie za póżno” (Dz 1448).

„Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, ktory jest miłością i milosierdziem samym” (Dz 1486).

„Wiedz, duszo, że wszystkie grzechy twoje nie zraniły Mi tak tak boleśnie serca, jak twoja obecna nieufność; po tylu wysiłkach Mojej miłości i miłosierdzia nie dowierzasz Mojej dobroci” (Dz 1486).

„Wiedz, ile razy przychodzisz do Mnie uniżając się i prosisz o przebaczenie, tyle razy wylewam ogrom łask na twą duszę, a niedoskonałość twoja niknie przede Mną, a widzę tylko twą miłość i pokorę; nic nie tracisz, ale wiele zyskujesz” (Dz 1293).

„Niech nikt nie watpi o dobroci Bożej; chocby grzechy jego były jak noc czarna, miłosierdzie Boże mocniejsze jest niż nędza nasza. Jednego trzeba, aby grzesznik uchylił choć trochę drzwi seca swego na promień łaski miłosierdzia Bożego, a resztę już Bóg dopełni” (Dz 1507).

„Jestem miłosierdziem samym dla duszy skruszonej. Największa nędza duszy nie zapala Mnie gniewem, ale się wzrusza serce Moje dla niej miłosierdziem wielkim” (Dz 1739).

„Prędzej niebo i ziemia obróciłyby się w nicość, aniżeliby duszę ufającą nie ogarnęło miłosierdzie Moje” (Dz 1777).

„Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów , gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia” (Dz 1541).

„Nie tylko bierz te łaski dla siebie, ale i dla bliźnich, to jest zachęcaj dusze, z którymi się stykasz, do ufności w nieskończone miłosierdzie Moje. O jak bardzo kocham dusze, które mi zupełnie zaufały – wszystko im uczynię” (Dz 294).

„Niech żadna dusza nie wątpi, chociażby była najnędzniejsza, póki żyje – każda może się stać wielką świętą, bo wielka jest moc łaski Bożej. Od nas zależy tylko nie stawiać oporu działaniu Bożemu” (Dz 283).

„O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy , że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją. … Miłosierdzie jest najwiekszym przymiotem Boga” (Dz 300).

„Ale przyobiecał Bóg wielką łaskę – szczególnie tobie i wszystkim, którzy glosić będą o tym wielkim miłosierdziu Moim. Ja sam bronić ich będę w godzinę śmierci, jako swej chwały, i chociażby grzechy dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do miłosierdzia Mojego, oddaje Mi największą chwałę i jest zaszczytem męki Mojej. Kiedy dusza wysławia Moją dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła” (Dz 378).

„Duszom, które uciekać się będą do Mojego miłosierdzia, i duszom, ktore wysławiać i głosić będą innym o Moim wielkim miłosierdziu, w godzinę śmierci postąpię z nimi według nieskończonego miłosierdzia Mojego” (Dz 379).

„Nie znajdzie żadna dusza usprawiedliwienia, dopokąd nie zwróci się z ufnością do miłosierdzia Mojego” (Dz 570).

„Im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia Mojego. … Kto ufa miłosierdziu Mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego Moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka Mojego” (Dz 723).

„O, gdyby znali grzesznicy miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wieka liczba. Mów duszom grzesznym, aby nie bały się zbliżyć do Mnie, mów o Moim wielkim miłosierdziu” (Dz 1396).

„W takiej duszy, która żyje wyłącznie miłością Moją, króluję jak w niebie” (Dz 1489).

„Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali Mojemu miłosierdziu” (Dz 1784).

„Serce Moje jest miłosierdziem samym. Z tego morza miłosierdzia rozlewają się łaski na świat cały. Żadna dusza, która się do Mnie zbliżyła, nie odeszła bez pociech. Wszelka nędza tonie w Moim miłosierdziu, a wszelka łaska tryska z tego źródła – zbawcza i uświęcająca” (Dz 1777).

„Niech ufa dusza wszelka w męce Pana, niech ma w miłosierdziu nadzieję. Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłsierdzie Boże” (Dz 72).

„Wszelka dusza wierząca i ufająca miłosierdziu Mojemu dostąpi go” (Dz 420).

„Bardzo się Bogu nie podoba niedowierzanie Jemu i przez to niektóre dusze tracą wiele łask. Niedowierzanie duszy rani Jego nasłodsze serce” (Dz 595).

„O, jak gorąco pragnę, aby miłosierdzie Twoje wysławiała każda dusza. Szczęśliwa dusza, która wzywa miłosierdzia Pańskiego; doświadczy tego, co powiedział Pan, że bronił jej będzie jako swej chwały, a któż się ośmieli walczyć z Bogiem? Wszelka duszo, wysławiaj miłosierdzie Pańskie przez swą ufność w miłosierdzie Jego, przez życie całe, a szczególnie w godzinę śmierci, i nie lękaj się niczego, duszo droga, kimkolwiek jesteś, a im większy grzesznik, tym ma większe prawo do miłosierdzia Twego, Panie” (Dz 598).

„Powiedz duszom, aby nie stawiały tamy Mojemu miłosierdziu we własnym sercu, które tak bardzo pragnie w nich działać. Pracuje Moje miłosierdzie we wszystkich sercach, które mu otwierają swoje drzwi; jak grzesznik, tak i sprawiedliwy potrzebuje Mojego miłosierdzia. Nawrócenie i wytrwanie jest łaską Mojego miłosierdzia” (Dz 1577).

„Pragnę się udzielać duszom i napełniać je swoją miłością, ale mało jest dusz, które by chciały przyjąć wszystkie łaski, które im miłość Moja przeznaczyła” (Dz 1017).

„Twoja wielka ufność ku Mnie zniewala Mnie do ustawicznego udzielania ci łask. … Miłość i miłosierdzie Moje nie zna granic” (Dz 718).

„Dusze dążące do doskonałości niech szczególnie uwielbiają Moje miłosierdzie, bo hojność łask, które im udzielam, płynie z miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby dusze te odznaczały się bezgraniczną ufnością w Moje miłosierdzie. Uświęceniem takich dusz Ja sam się zajmuję, dostarczę im wszystkiego, czegokolwiek potrzeba dla ich świętości. Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest – ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca” (Dz 1578).

„Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę Moja krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę. Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski. Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych” (Dz 1602).

http://www.milosierdzie-boze.info/a84-Wybrane_fragmenty_z_Dzienniczka_sw_Faustyny.html

Bez kategorii

Smoleńsk w pamięci i niepamięci

Smoleńsk po 6 latach sprawia jeszcze bardziej przygnębiające wrażenie. [GALERIA ZDJĘĆ] Na dokładkę… głos zabiera Ewa Kopacz

opublikowano: 10 minut temu

Fot. MP / "wSieci"
Fot. MP / „wSieci”

Gdy przed sześcioma laty wyjeżdżałem ze Smoleńska, nie sądziłem, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Nie chciałem znów dotykać tej przeklętej ziemi, stąpać po zakurzonym postsowieckim mieście, odwiedzać miejsca, w którym doszło do tragedii rewolucjonizującej moje życie.

Było to zawodowo naiwne spojrzenie. Gdy bowiem w redakcji pojawił się pomysł, by sprawdzić, jak dziś wygląda miejsce katastrofy, nie wahałem się ani chwili. To, co z Anią Sarzyńską i Marcinem Wikłą zastaliśmy w Smoleńsku, mogą Państwo zobaczyć i przeczytać w aktualnym, specjalnym wydaniu „wSieci”. Reportaż z Rosji jest bodaj najobszerniejszym materiałem w historii naszego tygodnika. Polecam go gorąco – włożyliśmy mnóstwo serca i pracy, by jak najwierniej i jak najspokojniej oddać to, co dzieje się w miejscu, w którym straciliśmy państwową elitę.

CZYTAJ TAKŻE: „wSieci”: poruszający reportaż ze Smoleńska. Miejsce tragedii na sprzedaż za 16 mln rubli, relacje świadków, opuszczony wrak i „wieża kontroli lotów”… Polecamy!

Wrak tupolewa nieoglądany przez nikogo od co najmniej dwóch lat; świadkowie wciąż powtarzający – wbrew oficjalnym raportom – że tuż przed uderzeniem w ziemię samolot leciał kołami do dołu; zdemolowane wnętrze „wieży”, do której udało nam się zajrzeć; zmowa milczenia rosyjskich urzędników. Wreszcie fragment miejsca katastrofy na sprzedaż i polski konsul ukrywający tę informację przed zwierzchnikami… Ten sam, który 11 kwietnia 2010 r. pozostawił ciało prezydenta na siedem godzin bez opieki, od trzech lat udaje, że rozmawia z Rosjanami o choćby tabliczce informującej, że nieopodal znajduje się miejsce katastrofy, od miesięcy zataja przed ministrem spraw zagranicznych bulwersujący fakt sprzedaży kawałka terenu, na którym rozegrał się dramat 96 wybitnych Polaków? Ten człowiek powinien co najwyżej pełnić funkcję dozorcy, a nie dyplomaty.

Powyższe elementy składają się na ponury obraz Smoleńska po sześciu latach. Dziś faktycznie nie mamy co oglądać się na Rosję. Jeśli władca Kremla nie zechce, wraku i skrzynek nie odda nigdy. Ba, nawet nikogo do nich nie dopuści. Jeśli zechce – przehandluje cały teren katastrofy i postawi tam kolejne salony samochodowe, posadzi brzozowy zagajnik, a może wybuduje milionowy pomnik upamiętniający chwałę sowieckiego systemu opresji, bo być może z tego miejsca parędziesiąt lat wcześniej jakiś czerwonoarmista wyruszał na heroiczny bój ratujący Europę przed faszyzmem…

Katastrofy smoleńskiej można było uniknąć, gdyby ówczesny rząd kierował się polską racją stanu i nie przystał na rozdzielenie wizyt. Posmoleńskiej – gdyby wystarczyło mu odwagi, by skorzystać z wielu możliwości rzetelnego i godnego podejścia do wyjaśniania tragedii.

Ale czegóż można było oczekiwać od rządu, który jako najwyższego urzędnika wysyła w kluczowym momencie do Moskwy Ewę Kopacz? To, co była minister, marszałek sejmu i premier (aż trudno uwierzyć, że ten zestaw jest prawdziwy…) dziś wygaduje, trudno nawet skomentować.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kopacz umywa ręce od zaniedbań w Smoleńsku: „Pojechałam tam z własnej i nieprzymuszonej woli. Minister zdrowia nie miał obowiązku tam być”

Dziś zastanawiam się, czy warto było tam jechać i ponosić konsekwencje tego wyjazdu

– mówi działaczka z Szydłowca o swoim pobycie w Moskwie. „Konsekwencje” w postaci awansu na drugie stanowisko w państwie, a później na szefową rządu? To 38 milionów Polaków poniosło te konsekwencje… Ona poniosłaby je, gdyby uniemożliwiono jej jakikolwiek wpływ na decyzje dotyczące innych ludzi.

Na pytanie, dlaczego po katastrofie nie podjęto działań z zachodnimi instytucjami, odpowiedziała:

Nie miałam do tego żadnych uprawnień.

To nie pierwsze i zapewne nie ostatnie jej kłamstwo. Miała uprawnienia. Właśniedlatego razem z pożal-się-Boże szefem naczelnej prokuratury wojskowej Parulskim i starszym Klichem zasiadła 13 kwietnia przy moskiewskim stole jako przedstawiciel polskiego rządu. Dlatego Tatiana Anodina zwróciła się do niej z informacją, że „organy śledcze Unii Europejskiej oraz innych państw wyraziły chęć uczestnictwa w pracach komisji technicznej, jeżeli zaistnieje taka potrzeba”. Kopacz tej potrzeby nie widziała.

Dziś mówi jeszcze:

Nikt nie ma gotowego scenariusza, chyba że jest zwyrodnialcem, na tego rodzaju tragedie

Szanowna pani premier właśnie nazwała amerykańską administrację, z prezydentem Obamą na czele, zwyrodnialcami. Urzędników wielu innych państw też.

Ta tragedia przerosła moją wyobraźnię

To wiemy. Wiemy też, że to nie trudne.

Ręce opadają. Pisać się odechciewa. Szkoda, że pani Ewa nie odrzuciła w tym tygodniu zaproszeń do wizyt w telewizyjnych studiach…

Mam nadzieję, że w nadchodzący weekend będziemy pamiętać o wszystkich ofiarach katastrofy smoleńskiej. O prezydentach, ministrach, parlamentarzystach, generałach, szefach urzędów centralnych, duchownych, BOR-owcach, załodze, Rodzinach Katyńskich, bohaterach naszej wolności, artystach, innych gościach prezydenta. Wspomnijmy ich – również tych z mniej znanymi nazwiskami. Pomódlmy się za nich i za ich bliskich. Im wszystkim i każdemu z osobna należy się nasza pamięć, a ze strony państwa – uczciwe wyjaśnienie ich śmierci.

PS. Tak dziś wygląda „miejsce pamięci” na terenie katastrofy. Pojutrze odwiedzą je rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej i zbrodni katyńskiej. Zdjęcia wykonane w połowie marca.

 

 

Zdjęcie Marek Pyza

autor: Marek Pyza

Urodzony w 1979 r. Dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny. Były redaktor naczelny portalu wPolityce.pl. Dziennikarz tygodnika „wSieci”. Do 28 listopada 2012 r. w tygodniku „Uważam Rze”. Wcześniej m.in. prowadził autorski program w radiu TOK FM, reporter TV Puls, „Panoramy” i „Wiadomości” TVP, gdzie zajmował się przede wszystkim aferą hazardową i katastrofą smoleńską. Wyrzucony z Telewizji Polskiej w październiku 2010 r.

http://wpolityce.pl/smolensk/288090-smolensk-po-6-latach-sprawia-jeszcze-bardziej-przygnebiajace-wrazenie-galeria-zdjec-na-dokladke-glos-zabiera-ewa-kopacz